Po pierwszej nieudanej próbiei konsultacji z Papavero zabrałam się za czytanie książki,
którą mi poleciła i którą jak się okazało mam w domu o_O.
którą mi poleciła i którą jak się okazało mam w domu o_O.
Kupiłam dwie i do tej pory zdobiły półkę, bo opisy konstrukcji tak bardzo mnie zniechęciły a ja się czasem szybko zniechęcam.
Sami rzućcie okiem na różnicę w konstrukcji. U Kowalczyka (po prawej) jest tego więcej i bardziej zawile.
Pojawia się też parę zmiennych, które możemy dopasować np. do rodzaju materiału z jakiego będziemy szyć.
Spodnie o niebo lepsze, dopasowane, jednak nadal coś dziwnego dzieje się na brzuchu, w okolicach podkroju przodu. Tył poniżej pośladków się marszczy. Nie wspominam już o mega głupich zaszewkach zrobionych wg. instrukcji, które wyglądają jakby miały robić miejsce na brzuch a nie dopasowywać spodnie do węższej niż biodra linii talii.
Sami rzućcie okiem na różnicę w konstrukcji. U Kowalczyka (po prawej) jest tego więcej i bardziej zawile.
Pojawia się też parę zmiennych, które możemy dopasować np. do rodzaju materiału z jakiego będziemy szyć.
Spodnie o niebo lepsze, dopasowane, jednak nadal coś dziwnego dzieje się na brzuchu, w okolicach podkroju przodu. Tył poniżej pośladków się marszczy. Nie wspominam już o mega głupich zaszewkach zrobionych wg. instrukcji, które wyglądają jakby miały robić miejsce na brzuch a nie dopasowywać spodnie do węższej niż biodra linii talii.
Oczywiście pojawił się też problem, którego do tej pory nie rozumiałam. Tył spodni przy siadaniu bardzo ciągnie się w dół a przód podjeżdża prawie pod szyję. Dalej jest grubo, ale to już nie wina wykroju. To ten kolor.
Gdybym jak Papavero przykazała przeczytała wszystko co było napisane o anatomii (a jest tego napisane dużo i zawile) o równoważniach
i przechylonych miednicach, uniknęłabym szycia spodni powyżej.
i przechylonych miednicach, uniknęłabym szycia spodni powyżej.
W następnym odcinku dot. tworzenia wykroju na spodnie (już w następną sobotę) opowiem trochę o anatomii i o tym
jak autor R. Kowalczyk próbował mnie zniechęcić już przy samym czytaniu wstępu.
You bastard.
jak autor R. Kowalczyk próbował mnie zniechęcić już przy samym czytaniu wstępu.
You bastard.